Tag Archives: 2d

„Przygodówki”, czyli zanieś dętkę murzynowi a dostaniesz owsiankę, która zbawi ludzkość.

Dzisiaj twórcy gier prześcigają się, kto zrobi bardziej realistyczną „strzelankę” w realiach II Wojny Światowej, albo bardziej wiarygodny erpeg, w którym aby przetrwać będziemy musieli również odżywiać i załatwiać potrzeby fizjologiczne głównego bohatera. Niemal całkowicie zapomniano już o takim gatunku jak przygodówki.

Przygodówki 2D to jedne z najfajniejszych reliktów lat 90. Zdarzały się bardziej i mniej udane, ale zdarzały się też prawdziwe perełki. W tamtych czasach komputery nie miały takiej mocy obliczeniowej jak dziś i pozwalały na wyświetlanie ograniczonej gamy kolorów i pikseli. W związku z tym kwitła sztuka pixelartu. Produkcje te miały niesamowity klimat i wyglądały niepowtarzalnie. Każda animacja i każdy mały szczegół był rysowany przez grafików, dlatego do dziś widać jak wiele serca ówcześni twórcy gier w swoje produkcje wkładali. W późniejszym czasie niektóre produkcje zostały również wzbogacone o dubbing i w ten właśnie sposób mogliśmy całkowicie wsiąkać w światy interaktywnych opowieści.

Ale o co chodziło? – ktoś zapyta. W przygodówkach chodziło o to, aby pociągnąć wątki do końca. W praktyce to wyglądało mniej więcej tak, że trzeba było zwiedzać lokacje, rozmawiać z różnymi bohaterami no i oczywiście kolekcjonować przedmioty. Cały trik polegał na tym, aby domyślić się co kiedy i komu dać lub w jakiej konfiguracji użyć. W tym momencie nie mogę pominąć faktu, że scenariusze tych gier pisali ludzie z często bardzo pokręconą psychiką.

Oznaczało to, że aby uratować ludzkość musieliśmy pomóc smutnemu błaznowi, aby ten dał nam dętkę, którą to z kolei dajemy murzynowi od którego w zamian otrzymujemy łom, który posłuży nam w przyszłości do włamania do domu trzech niedźwiedzi aby ukraść osiankę… aby zostać honorowym nosicielem owsianki w domu wariatów. Scenariusz ten jest żywcem wzięty z gry „Simon The Sorcerer 2” o jakże ironicznym podtytule „Lew, czarodziej i stara szafa” ;). Jak dla mnie jedna z najśmieszniejszych gier, w jakie kiedykolwiek miałam przyjemność zagrać. W polskim dubbingu pojawiły się takie teksty, że dziś pomimo 10 lat, które już upłynęły, nadal pamiętam. Zdecydowanie humor powinien przypaść fanom Pratchetta.

Najbardziej utkwiła mi w pamięci scena graczy RPG, którą zamieszczam poniżej, ponieważ uważam, że powinno się przekazywać to potomnym. Najlepszym w tej scenie jest fakt, że akcja gry toczy się w świecie fantastycznym (totalnie pokręconym, trzeba dodać), a erpegowcy robią sobie sesję o naszym rzeczywistym świecie. Rewelacyjnie przekręcony wątek, który ma tyle smaczku że… ach lepiej sami zobaczcie.

Nie samym Simonem jednak człowiek żył. Nie powinno się zapominać o takich hitach jak „Escape from Monkey Island”, „Ace Ventura” czy choćby  serię o Różowej Panterze, zaadresowaną do nieco młodszych graczy, choć mającej również smaczki dla starszych. Mowa tu oczywiście o słynnym „Solnym ćpunie”, który w połączeniu z Czarkiem Pazurą daje nam bardzo wesoły remiks.

Warto jeszcze wspomnieć o w pełni polskiej przygodówce „Książę i Tchórz” wydanej w 1998 r (a co myśleliście że Polacy potrafili tylko Wiedźmina zrobić?). Gra słynie ze znakomitego dubbingu (w którym gra min Kazimierz Kaczor) ślicznej grafiki i ciekawej fabuły. Jeśli ktoś będzie miał kiedyś trochę więcej czasu, aby wybrać się do piekła (do którego droga jest bardzo kręta i zawiła) to polecam poświęcić go trochę temu tytułowi. Nie będzie też problemu z odpaleniem tego na nowszym sprzęcie, w przeciwieństwie do Simona czy Escape(…), które dedykowane były jeszcze pod DOS i dzisiaj raczej trzeba znaleźć jeszcze odpowiedni emulator, aby je otworzyć.

Na koniec muszę podkreślić, że to nie jest do końca tak, że gatunek ten zupełnie wymarł. Po prostu jakoś głośno się o nim nie mówi, a szkoda. Odeszło się również od pięknych, rysowanych gier, na rzecz tych w 3D. Trzecią część Simona zrobiono właśnie w trójwymiarze, więc gra okazała się totalną klapą. Pozbawiono ją magii poprzedniczek. Czy wy też czuliście magię tych dwóch wymiarów?